Archiwum styczeń 2009


sty 31 2009 Co może oznaczać ten sen - 86
Komentarze: 0

Szedlem gdzieś ulicą z córką, która we śnie była synem jakby. Zobaczyliśmy dwie kobiety, jedna młodsza. Wygląd jednej (tej młodszej - dziewczyny) zapamiętałem, bo mi się podobała, drugiej zaś nie mogłem sobie przypomnieć. Ta kobieta podobala się zresztą także synowi (czyli córce).

Potem ta dziewczyna pojawiła się i wówczas okazało się, że zakochana w synu. Wiedziała, że mnie się podoba, ale dała mi do zrozumienia, że dla mnie odpowiednia będzie ta kobieta, z którą przedtem szła. Nie wiem, w którym momencie córka była znów córką a ta dziewczyna – chłopakiem, w niej zakochanym – nie jestem pewien, czy z wzajemnością. Nie wiem, czy jeszcze jako chłopak, czy już jako dziewczyna, pokazał/a mi idącą tą kobietę. Widzieliśmy ją z tyłu, chromą, utykającą na prawą nogę. Miałem jednak świadomość, że to dobra kobieta, która będzie mi odpowiadać.

Gdy córce opiwiedziałem ten sen, to powiedziała mi, że jest w niej zakochany chłopak, z którym była w poprzedni weekend na studniówce w Poznaniu. Nie podoba się jej jednak ani fizycznie, ani też w żadnym, innym wymiarze. Dała mu się zaprosić na studniówkę, bo dzięki temu miala możliwość spotkać się z koleżeństwem z pierwszej klasy LO.

wiktim : :
sty 30 2009 Jeśli nie publikuję
Komentarze: 0

Jeśli nie publikuję, to zapewne także nie piszę.

Jeśli nie piszę, to:

mało jeżdżę metrem,

dużo pracuję,

jestem zmęczony.

Nie jest tak, że nie mam o czym pisać, czy też nie mam weny.

Faktem jest, że największą wenę mam, gdy wypiję dwa – trzy piwa, czy drinki. Ale właśnie większą a nie, że dopiero.

A wczoraj jechałem metrem. Czytałem „Samotność w sieci” Janusza L. Wiśniewskiego. Jechał także murzyn z dziewczyną. Ja siedziałem na końcowych, oni na kolejnych siedzeniach. Czytałem, więc niewiele zaprzątali mojej uwagi. Wiem jedynie, że donośnie rozmawiali po angielsku. Może nawet się spierali.

Ja czytałem. W pewnym momencie, na stacji Świętokrzyska zrobiło się zamieszanie.Okazało się, że ktoś dał murzynowi gazem łzawiącym po oczach.

Dziewczyna po polsku prosiła o wezwanie policji. Pociąg jednak już ruszył. Dziewczyna naciskala na przycisk alarmowy, ale oczekiwanej reakcji prowadzącego sklad nie było. Niby zatrzymywal, ale ostatecznie jednak pojechał w kierunku stacji Ratusz-Arsenał. Murzyn łzawił. Gaz rozprzestrzeniał się po wagonie. Sziedząca naprzeciwko mnie kobieta oddychała przez szalik. Ja zacząlem kichać, ponieważ gaz podrażniał moje, delikatne po zabiegu przegrody, błony śluzowe w nosie.

Na stacji Ratusz-Arsenał czekał policjant. Ja przesiadłem się do innego wagonu.

Jako świadek zglosił się tylko jeden pasażer. Ja nie widziałem nic, bo czytałem książkę. Nie było więc sensu, aby zgłaszać się, jako świadek.

wiktim : :
Haiku 
sty 20 2009 Haiku
Komentarze: 0

dotknij mnie dłonią

dotknij mej dłoni

dotyku tak spragnionym

 

W-wa, 19.01.2009

wiktim : :
sty 18 2009 Co może oznaczać ten sen - 85
Komentarze: 0

Znajdowałem się w kościele. Było sporo ludzi, ale nie było nabożeństwa ani czegoś podobnego. W kościele byłem z żoną kolegi z S., byłego pracownika.

Staliśmy po prawej stronie, blisko ołtarza. W pewnym momencie wyszedłem, aby wysikać się. Wyszedłem na zewnątrz, idąc przez cały kościół. Wówczas zorientowałem się, że to kościół w mojej rodzinnej miejscowości.

Potrzeby fizjologicznej jednak nie załatwiłem, bo nie znalazłem odpowiedniego na to miejsca. Niemniej jednak odechciało mi się.

Wróciłem, ale zauważyłem, że tej kobiety, z ktorą byłem, nie ma w tym miejscu, gdzie razem staliśmy. Poszedłem na drugą stronę, bo zauważyłem tam wolne taborety do siedzenia. Na jednym z nich usiałem a drugi zarezerwowałem dla niej.

W międzyczasie na tej stronie zaczęły się jakieś tańce.

Gdy wróciła w poprzednie miejsce, zaczęła się rozglądać. Domyśliłem się, że mnie chciała odnaleźć.

Zobaczyła mnie.

Podeszła.

W tym momencie zorientowalem się, żeleżymy a ja przytulam się do niej. Obejmowałem także jej głowę i przytulałem do swojej piersi. Czułem się z tym bardzo dobrze. Ona poddawala się temu bez oporu. Wydaje się, że nie byliśmy w kościele, ale też nie wiem, gdzie. Noe wiem, czy byliśmy nago, czy raczej w ubraniach.

Leżeliśmy do siebie przodem do siebie, ja na lewym, ona na prawym boku. W pewnym momencie obrocilem się na plecy a ona znalazla się na mnie, nadal przytulona.

Znaleźliśmy się nagle w jej domu. Ktoś, nie wiem kto, miał pretensje o to, co robilem z żoną kolegi. Tymczasem ja wewnętrznie, w myślach byłem tym zdziwiony, ponieważ wiedziałem, że kolega nie mialby o to żadnych pretensji, do czego by nie doszło. Sam chętnie by popatrzył a jeszcze chętniej skorzystał, zadowalając się zadowając się z inną kobietą a swoją koleżanką, na seks z ktorą zawsze miał chrapkę.

Nie byliśmy już jednak w tym czasie a najmniejszym stopniu w intymnej sytuacji. Żona kolegi była ubrana i krzątała się po kuchni a potem wyszła.

Pojawił się kolega. Wyszliśmy i wsiedliśmy do samochodu z zamiarem jazdy. Pojechaliśmy, lecz niedalego. Okazało się bowiem, że osiedle, gdzie mieszka, jest osiedlem zamkniętym. Wyjeżdżało się po otwarciu szlabanu.Kolega miał pilota i szlaban otworzył. Gdy jednak usiłował wyjechać, dotknął przodem samochodu do słupka wspierającego szlaban i zrezygnował. Wiedziałem, że wystarczy lekko skręcić w prawo i już nie było problemu, aby się zmieścić., ale on zrezygnował a ja nie podpowiedziałem mu, jak to zrobić. Nie zależało mi.

Potem wysiedliśmy i poszliśmy ulicą osiedlową. Teren był podlewany wodą. Było mokro. Podeszliśmy znów do szlabanu, gdzie widzialem na krzeslach elementy odzieży. Szliśmy znów ulicą osiedlową a kolega trzymał w ręce wąż do podlewania. Ja w tym czasie byłem już w krótkich spodenkach i sportowej koszulce.

Wróciliśmy do domu dozorcy. Żona dozorcy powiedziała, aby kolega już nie podlewał, bo jest dość mokro.

Kolega rozmawiał z dozorcą i jego żoną. Ja stałem opodal.

Widziałem że jest dużo wody. W miejscu, gdzie było wglębienie wody było na ponad pół metra. Była czysta, ale na wierzchu pływała ziemia. Ja wpadlem do tej wody przez nieuwagę. Dodatkowo upadłem na kolana. Gdy się wydostałem, żona dozorcy powiedziała mi, abym wszedł się osuszyć. Ja jednak nie skorzystałem z zaproszenia i poszedłem w kierunku szlabanu, aby przebrać się w te rzeczy, które tam leżały. Gdy dochodzilem tam, to do domu po lewej stronieulicy do swojego domu wszedł znany mi z S. mężczyzna. Wyglądał jak pijany, ale raczej był trzeźwy. Coś do mnie mówił w sensie, że zaraz wyjdzie i pomoże mi wydostać się z tego osiedla.

 

Ja poszedlem przebrać te rzeczy. Przekładałem je.

17.01.2009

wiktim : :
sty 15 2009 Znów w kieracie
Komentarze: 0

Praca taka, że nie jest jak w powiedzeniu „czy się robi, czy się leży ...” Już więc wczoraj, w dniu wyjścia ze szpitala, popracowałem ponad godzinę a dzisiaj byłem w pracy ok. 7 godzin.

wiktim : :