lis 11 2008

Pożegnanie jakieś niepełne


Komentarze: 0

Zauważyła jako pierwsza młodsza córka. Przypomniała pożegnanie mojej matki oraz matki b. żony. Chodziło jej o otwarcie trumny. W obydwu wspomnianych przez nią przypadkach tak się stało, natomiast jeśli chodzi o zmarłą Z., to tego nie było. W S. nie ma takiego zwyczaju a tłumaczy się to tym, że lepiej pamiętać osobę zmarłą taką, jaką była za życia a nie po śmierci jak wyglądała.

To dla mnie jakieś dziwne myślenie, niezgodne z moją mentalnością, z moim wychowaniem, z moją humanistyczną duszą. Zbyt jakby fizyczne podejście do człowieka, tzn., że jest się człowiekiem, póki żyje a potem jest jedynie truchłem. Dla mnie człowiek jest zawsze, jakim był i jak postępował w życiu. Liczą się dla mnie jego doczesne zachowania. Wygląd ma drugorzędne znaczenie, dlatego nie zgadzam się głęboko z takim, jak opisałem, myśleniem o zmarłych. To kojarzy mi się z kastami w Indiach i "nietykalnymi", z którymi kontakt fizyczny - jakikolwiek - dla innych kast był, (a zapewne jeszcze jest) niedopuszczalny.

Nie zgadzam się, że kontakt ze zmarłym po jego śmierci jest niehigieniczny. Nie zgadzam się z tym, że zmarły jest kimś (albo, o zgrozo, czymś) gorszym. To nie mieści się w moim pojmowaniu świata i odbiorze ludzi. Dla mnie człowiek także po śmierci jest godzien szacunku. Widzę w nim to, co i przed śmiercią a prawo do pożegnania w sposób mnie odpowiadający uważam za fundamentalny. Kto nie chce, nie musi tego w taki sposób czynić.

To kolejne zaskoczenie, jakie spotkało mnie tego, smutnego dnia. Odbieram to jako przeważanie w córce postawy humanistycznej, których to cech nie aż tak dużo dotąd dostrzegałem w niej do tej pory.

Przecież i mnie zabrakło takiego pożegnania zmarłej Z. Tego nie niweluje fakt, iż stoją mi przed oczyma obrazy z pogrzebów, które obserwowałem w młodości. Wielokrotnie spotkałem się z sytuacjami, że matki, czy żony, (najczęściej właśnie kobiety) były odrywane silą od zmarłego syna, zmarłej córki, męża itp., gdy niepogodzone z odejściem przedwczesnym osoby, przywierały do nieżyjącej osoby i za nic nie pozwalały na zamknięcie trumny przed opuszczeniem jej do grobu. Sam nie widziałem, ale słyszałem o wskakiwaniu do grobu za trumną.

Pocałunki na pożegnanie, pieszczotliwe dotykanie dłoni, czy twarzy. Tego mi zabrakło, więc dla mnie pożegnanie inne jest niepełne i sztuczne.

15.10.2008

wiktim : :
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz