wrz 19 2008

Cóż było czynić


Komentarze: 0

Następnego dnia miałem napastliwy telefon od mojej b. żony, że zabrałem coś (rodzaj folii), co załatwił zięć, a skoro załatwiał dla firmy a firma jest jej, to załatwił dla niej i nie miałem prawa tego zabierać. Nie omieszkała mi też powiedzieć, że to moja wina, iż podczas rozwody nie został podzielony nasz majątek, ponieważ zbyt szczegółowo i niepotrzebnie go wykazałem.

Byłem w tym czasie w pracy. Dzwoniła kilkakrotnie, aż jej wreszcie powiedziałem, że przeszkadza mi w pracy.

Nie pozostało mi nic innego, jak odpowiedzieć listownie (mailem):

 

 

Zgoda, załatwiaj podział

 

Próbować z Tobą dojść do porozumienia to tak jakby próbować się z koniem, kto kogo pokopie dotkliwiej.

 

Majątek to nie wszystko, co życie przynosi, więc załatwiaj podział taki, jak było wcześniej podane do sądu. Skoro sprawiedliwie nie interesuje Cię, to niech będzie tak. Ja przyjadę z A. w sobotę. Więc idź do notariusza (na Rynku będzie chyba dla nas najtaniej, bo zapłata zależy wyłącznie od notariusza – może wziąć np. 1,- zł + VAT – wiadomo, że weźmie więcej) i spróbuj, może się uda na poniedziałek. Przy okazji się dowiesz, co podlega podziałowi a co nie – nie wykluczam, że masz rację. Ja przywiozę odpisy KW w poniedziałek a Ty przygotuj akty notarialne i witam notariusz będzie żądała.

 

Za dużo nerwów mnie to kosztuje. Także i to, że z czegoś tu musimy żyć i być może bez pieniędzy z lokaty mogłoby być to trudne, chociaż mogę liczyć na pomoc rodziny (mojej).

 

O zmianie mojego podejścia  zdecydowała dzisiejsza rozmowa. Mówisz, że Ci przerywam, tymczasem to Ty mi przerwałaś, a gdy chciałem mówić dalej, to powiedziałaś, że ja Ci przerywam. Masz to opanowane. Robiłaś tak wiele razy i robisz, gdy ktoś jest obok Ciebie (pewnie tym razem A.), bo w ten sposób pokazujesz komuś, jaki to ja jestem chamski.

 

Ciężko dzisiejszą rozmowę przeżyłem, tą Twoją perfidię. Utrudniło mi to skoncentrowanie się na pracy.

 

Może kiedyś docenisz także moją dobrą wolę w wielu momentach przedtem, a nie, że skoro teraz, to robię wszystko wyłącznie w obawie o moje życie i zdrowie (nie chcę iść w ślady zadręczenia się aż ... a boję się, że czasami ...). Znam Cię bardzo dobrze i wiem, że Ty przejmujesz się człowiekiem, jak już coś mu się stanie a nie zanim się stanie, i że może się stać.

 

Życzę Ci rozsądku przede wszystkim, ale i zdrowia też.

 

J.

 

PS. Nie dzwoń do mnie raczej pisz, bo jakoś zawsze wychodzę na chama i robisz ze mnie głupiego.

 

wiktim : :
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz