Zabieg
Komentarze: 1
Zjechałem windą z pielęgniarką na 3. piętro, gdzie są sale operacyjne. Tam po niedługim czasie otrzymalem zastrzyk, pewnie tzw. „głupiego jasia” i już na leżąco zostałem przewieziony w miejsce krojenia mojego nochala.
Dostałem maskę na twarz i miałem głęboko oddychać. Anestezjolog ciągle mnie upominała, że oddycham za płytko a ja naprawdę się starałem. Jakoś jednak nie mogłem zrobić głębszego wdechu, aby zapaść w sen, więc zwiększono mi nieco dawkę.
Gdy usłyszałem głos, to sądziłem, że nadal nie śpię. Tymczasem uslyszałem zdziwiony, że już jestem po zabiegu. Nie wierzyłem w to i poprosiłem o powtórzenie.
No i jestem po zabiegu. Jedynym, niespodziewanym problemem jest to, że mam podrażnione gardło, nie dość, że w wyniku przebytej niedawno infekcji, to jeszcze po intubacji.
No i oddychanie przez usta nie należy do przyjemności.
Sączki mają mi wyciągnąć jutro. Koledze z sali niestety dzień później, bo ma popękane naczynka krwionośne.
Dodaj komentarz