Kategoria

Krzywdy moje i innych, strona 1


lis 25 2008 Sny starszej córki
Komentarze: 0

I o tym powiedziała mi, że śniła się jej nieżyjąca od niedawna teściowa (Z.). Dwie noce z rzędu rozmawiały ze sobą. Była to rozmowa pozytywna w odbiorze. Informowały się nawzajem o bieżących wydarzeniach. Z kolei ex powiedziała mi (czego nie powiedziała córka), że teściowa powiedziała córce m.in. to, że odwiedziły jej grób dwie dziewczynki w jakiś sposób, czy to rodzinny, czy sąsiedzki, związane z jej przyjaciółką K. Zadzwoniłem do K. Pierwszy raz od pogrzebu Z. K. powiedziała mi, że bardzo jej się podoba wiersz napisany przeze mnie i codziennie wieczór czyta go sobie. Zapytała, czy wiersz dostał zięć W. (syn Z.). Powiedziałem, że nie dałem mu go, bo mógłby źle zrozumieć, jako skierowany przeciwko niemu.

Co do dziewczynek, to powiedziała, że nie ma takich.

Powiedziałem więc ex, że te odwiedziny grobu były tylko fantazją senną.

21.11.2008

wiktim : :
lis 21 2008 Kłopoty brata
Komentarze: 0

Wczoraj i brata, i córkę bratanka odwiedzili dwaj faceci przedstawiający się jako policjanci. Szukają bratanka, który coś kiedyś narozrabiał a teraz zniknął. Brat mieszka na Mokotowie a ona w Wawrze.

Brat nie jest pewny, czy to byli policjanci, ani też nie jest tego pewna córka bratanka.

Powiedziałem, że zarówno on, jak i ona, jako osoby najbliższe mają prawo do odmowy zeznań, i takie zachowania, jeśli to rzeczywiście policja, jest nękaniem.

Brat ma szczęście do kłopotów, ciągle je ma.

18.11.2008

wiktim : :
lis 21 2008 Babcia niezdrowo mąci
Komentarze: 0

Dzisiaj byliśmy na turnieju w Łodzi. Turniej nieudany, bo nasi tancerze nie wyszli z rundy eliminacyjnej.

wiktim : :
lis 21 2008 Zły duch
Komentarze: 0

Zadzwoniła babcia partnera tanecznego córki.

"A czy ty wiesz, że turniej w Łodzi zaczyna się o 9. rano?"

Wiem, odpowiedziałem. Będziemy musieli wstać o 5. rano, przepraszam, o 4. rano, aby o 5. wyjechać.

"A czy musimy startować w Mistrzostwach Polski?"

Odpowiedziałem, że zarówno poprzedni trener, jak i poprzednia konsultantka, jak i obecny trener twierdzą, że tancerze muszą mieć cel, bo trenowanie bez celu, bez dążenia di czegoś określonego jest bardzo trudne, wręcz demobilizujące.

Ona na to: "a tak daleko trzeba jeździć."

Odpowiedziałem: ja będę jeździł. A. chce, tak wiele poświęciła dla tańca, ma cel - oboje mają cel, więc im tego nie zabierajmy. Ja będę jeździł, gdzie trzeba, bez problemu.

"No dobra", odpowiedziała.

Potem jeszcze ja zadzwoniłem mówiąc, że A. świat by się zawalił, gdyby teraz zrezygnować. Tak wiele poświęciła dla tańca. Wcale nie musiała mieszkać w Warszawie a ja, mimo, iż na pewno bym się rozwiódł, to mogłem organizować swoje życie w innym, tańszym miejscu w Polsce.

"Ja tylko tak mówiłam" - stwierdziła babcia. "Z J. nie rozmawiałam na ten temat."

To dobrze, mówię, nie rozmawiaj z nim o tym, nie siej w nim wątpliwości.

Zgodziła się.

Na jak długo?

Obecnie bowiem wytworzyła się taka sytuacja, że w nowym klubie są na tych samych prawach. Do poprzedniego córka przyszła a oni byli u siebie. Mgli więc przeprowadzać swoje koncepcje a córka mogla się tylko zgodzić. Teraz to raczej córka jest górą, bo jej koncepcje są zbieżne z koncepcjami trenera. Gdy z partnerem majążne zdania, to okazuje się, że gdy trener się wypowiada o danym problemie, jego zdanie pokrywa się z tym, co córka mówiła J.

Przyzwyczajeni do przeprowadzania swoich wizji teraz stracili grunt pod nogami i próbują budować swoją pozycję.

Mam nadzieję, że zwycięży jednak lepsza koncepcja.

Mówiłem babci, że 1,5 roku poszło na marne, bo nie ruszyli do przodu. Stracili raczej jeszcze, oboje. Teraz jest okazja, by zacząć, trzeba iść do przodu, bo znów potem okaże się, że nie ma efektu.

A efekt pozytywny musi być.

Musi być i już.

Potrzebny cel, czas i realizacja.

13.11.2008

wiktim : :
lis 21 2008 A miałem chandrę
Komentarze: 0

I na zasadzie, że inni mają gorzej, pocieszyłem się (niestety) tym, w jakiej jestem sytuacji. Chandrę wywołał brak meldunku w Warszawie i brak (póki co) zarobku. Dodatkowym impulsem do złego samopoczucia był fakt, że jeden z klientów kupił dom gdzie indziej, bo taniej i bliżej Warszawy.

No cóż, inni mają większe problemy. Ja żyję, jestem (tfu, tfu) zdrowy i mam jeszcze na jakiś czas zapas finansowy.

12.11.2008

wiktim : :