Komentarze: 0
Znów zapamiętałem, tym razem dwa wątki.
W pierwszym śniłem, że byłem w Wilnie. Obok pomnika Mickiewicza, po lewej stronie jest biblioteka, chyba uniwersytecka. Wszedłem do tej biblioteki a tam spotkałem naszego prezydenta Lecha Kaczyńskiego oraz jego brata Jarosława. Byli jeszcze z kilkoma osobami. Opowiadali oni o swoim, nieudanym dzieciństwie i o młodości. Mówili, że nie byli lubiani przez rówieśników. Lech narzekał, że był taki mały, iż kiedyś, gdy siedział na sedesie i załatwił potrzebę fizjologiczną, to nikt mu nie chciał pomóc w zejściu z tego sedesu a sam, z powodu wzrostu nie był w stanie.
Z kolei Jarosław zazdrościł bratu właściwej sprawności seksualnej w latach młodzieńczych. Opowiadał, że on sam miał z tym problem, bo nawet jeśli nie wiadomo jak się starał, jak bardzo miał mocny wzwód, to nijak nie potrafił doprowadzić do ejakulacji, co bardzo go męczyło i nie pozwalało na próby nawet zbliżenia do kobiet.
Później wszyscy chodziliśmy po terenie budynku i okazało się, że jest on w złym stanie technicznym. Chodziliśmy po schodach bez żadnych poręczy i zabezpieczeń.
Gdy jednak wyszliśmy z budynku, to okazało się, że jesteśmy na skwerze lub też na terenie patio z tyłu poznańskiego zamku na ul. Św. Marcin, ale od strony Al. Niepodległości.
W drugim wątku znalazłem się w mieszkaniu na wsi, gdzie obecnie mieszka b. żona z synem. Okazało się, że w mieszkaniu przerabiane jest usytuowanie drzwi wejściowych. Został wybudowany dodatkowy murek a drzwi tak osadzone, że obecnie, po ich uchyleniu widać teren przed blokiem, co przedtem nie było możliwe (w rzeczywistości nie jest to możliwe, bo nie ma miejsca, aby taką przeróbkę zrobić). Drzwi te nie były jeszcze stabilne. Przyjechałem jako gość, już po rozwodzie, aby zabrać nieco swoich i przeznaczonych dla mnie przedmiotów. W mieszkaniu zastałem b. żonę i syna, ale oni zaraz pojechali, każdy swoim samochodem, do pracy. Zostałem sam. Przez drzwi zajrzała sąsiadka, WP, ale gdy mnie zobaczyła, to zniknęła.
Po niedługim czasie przyjechała moja starsza córka ze swoim mężem i z wnukami. Córka bez specjalnych czułości przywitała się ze mną. Ja w tym momencie miałem w ręku kluczyki od używanego obecnie samochodu. Gdy witał się ze mną starszy wnuk, córka, ni to żartem, ni to serio powiedziała, że te kluczyki (w rozumieniu, że samochód), to prezent dla wnuka. Ja poczułem się bardzo pokrzywdzony takim stwierdzeniem. Zacząłem głośno i płaczliwie narzekać, że chcą mnie ograbić ze wszystkiego, nawet samochód mi zabrać. Zawsze w takich przypadkach robię to przez sen, słyszalnie.
W tym samym jednak czasie uświadamiałem sobie także, że zięć zupełnie mnie ignorowali i nawet przez moment nie zasugerował, że zamierza się ze mną przywitać.
Sen zakończył się na tym, ponieważ obudziła mnie koleżanka córki, która zapukała do moich drzwi, że mam zamknąć drzwi wejściowe, gdyż ona nie ma kluczy a wyjeżdżała do domu.