Czym karmi się wena
Komentarze: 0
Gdy życie toczy się normalnie, z dnia na dzień tak samo – mało jest skłonności do jego opisywania. No bo co tu pisać? Że znów jechalem metrem? Że znów byłem w pracy? Że znów to, że znów tamto?
Wydawać by się mogło, że jeśli nie spotykają nas chwile szczególnego szczęścia, jeśli nie przydaża nam się nieszczęście jakieś, jeśli nie mamy akurat z ludźmi, którzy wchodzą w nasze życie, czy tego chcemy, czy nie – nie ma o czym pisać,
Tak by można było myśleć. Tymczasem, moim zdaniem, czy jest o czym pisać, czy nie, zależy od umiejętności obserwowania życia, zauważania jego wielobarwności, wyciągania wniosków.
Widocznie mam z tym kłopot jakiś, skoro wenę swoją karmię najczęściej negatywnymi aspektami życia.
Dodaj komentarz