Szukanie pozytywów
Komentarze: 0
To wynika z niekorzystnego podziału majątku. Moja była wykorzystała to, że nie mam czasu, woli, determinacji i zdrowia do prowadzenia z nią walki o sprawiedliwy podział majątku. A nadto sumienia do angażowania dzieci i znajomych w nasze sprawy.
Jeszcze przed terminem uzgodnionym u notariusza próbowałem ją przekonać do sprawiedliwego podziału, ale nic z tego. Żadne argumenty do niej nie trafiały. W czasie tej rozmowy była bardzo zdenerwowana. Nie chciała mi pozwolić na wzięcie zegara ściennego z wahadłem. Zegar obecnie wahadło ma tam zatrzymane, bo podobno za głośno wybija godziny, co podobno nie daje spać. Ja przy nim spałem - i na pewno będę, bez podobnego problemu. Nie chciała dać także półki na moje trofea strzeleckie (puchary). Zgodziła się dopiero po mojej groźbie pójścia z podziałem do sądu.
Dopiero po wizycie u notariusza zeszła z niej nerwowość. Bez problemu już zrezygnowała ze współwłasności dwóch kont (jedno z debetem, drugie z lokatą z pieniędzy ze sprzedania praw do działki Rodzinnych Ogrodów Działkowych) a potem poczęstowała mnie kolacją w jednym z mieszkań, które jej zostało.
Tak więc nie pozostało mi nic innego, jak szukanie pozytywów w tej sytuacji.
Do obecnego momentu widzę takie:
- mobilizacja w pracy, bym w dalszej perspektywie to ja wygrał korzyści,
- możliwość zajęcia się swoimi sprawami, zamiast walką o "kasę",
- wykazanie braku zachłanności z mojej strony,
- nie całkiem może pozytywne, ale prawo do żądania odpowiedzialnego i adekwatnego do potrzeb partycypowania w utrzymaniu córki.
01.10.2008
Dodaj komentarz