Najnowsze wpisy, strona 34


lis 11 2008 Co może oznaczać ten sen - 46
Komentarze: 0

Śniła mi się kobieta znana mi z S., która jest lekko upośledzona umysłowo. Jest jednak mężatką i ma ze swoim, także (znam z przekazów - osobiście go nie znam) mają dwoje dzieci.

We śnie jednak była całkiem normalna a jej dzieci były starsze, niż w rzeczywistości.

Owa kobieta w moim śnie interesowała się psychologią, podobnie, jak jej dorosła, (ale tylko we śnie, nie w realu) córka.

Córka we śnie leżała nago w łóżku (przykryta jednak) i czekała na mnie, że będę z nią spał. Nie wiem, czym się odkrywała, ale miałem pełną świadomość, że jest naga. Chyba jednak w pewnym momencie nagą ją widziałem, gdyż byłem świadomy, że jest bardzo mała a sądziłem nawet na początku, że jest dzieckiem. Była jednak dorosłą dziewczyną i studiowała psychologię właśnie.

Nie doszło jednak do niczego między nami, chociaż byłem gotowy.

Jej brat był w moim śnie kierowcą.

We śnie rozmawiałem z kobietą wymienioną na wstępie, ale zupełnie nie zapamiętałem, o czym.

Później w moim śnie pojawił się mój średni brat (ten, który pozostał na Ojcowiźnie). We śnie wypiekał on chleb. Gdy wszedłem do jego sklepu przy piekarni, to chleba tam nie było, ani też brata, którego po wyjściu zidentyfikowałem, jako układającego bruk.

Kwestie psychologiczne mogły pojawić się w moim śnie dlatego, że w środę (01.10.) miałem umówioną wizytę u psychologa a nie byłem, gdyż wracałem z S. po podziale majątku.

03.10.2008

wiktim : :
lis 11 2008 O nas byłych
Komentarze: 0

Dopóki Ty byłaś sobą dopóty ja sobą być nie mogłem.

01.10.2008

wiktim : :
lis 11 2008 Feng shui
Komentarze: 0

Rano, gdy pojawiłem się w biurze (czwartek), przy biurku, z którego korzystam najczęściej, pojawiły się, wprowadzone przez szefową, zasady feng shui.

Okazało się bowiem, że wg. tych zasad jest to miejsce sukcesu, gdyż znajduje się w południowo - zachodniej części biura. Na półkach po mojej prawej ręce został zrobiony porządek. Są prawie puste. Na najwyższej stoi tylko kwiat, na środkowej Milusia (krówka z serduszkami) z zasobnikiem wypełnionym solą zaś na najniższej kotek drewniany i stożkowa świeca.

Na biurku po lewej stronie stoi biały kwiat doniczkowy ze swoją doniczką, w dodatkowej, opasanej sznurkiem, ozdobnej, czerwonej doniczce z dowiązanymi do tego sznurka dwoma otwartymi serduszkami.

01.10.2008

wiktim : :
lis 11 2008 Szukanie pozytywów
Komentarze: 0

To wynika z niekorzystnego podziału majątku. Moja była wykorzystała to, że nie mam czasu, woli, determinacji i zdrowia do prowadzenia z nią walki o sprawiedliwy podział majątku. A nadto sumienia do angażowania dzieci i znajomych w nasze sprawy.

Jeszcze przed terminem uzgodnionym u notariusza próbowałem ją przekonać do sprawiedliwego podziału, ale nic z tego. Żadne argumenty do niej nie trafiały. W czasie tej rozmowy była bardzo zdenerwowana. Nie chciała mi pozwolić na wzięcie zegara ściennego z wahadłem. Zegar obecnie wahadło ma tam zatrzymane, bo podobno za głośno wybija godziny, co podobno nie daje spać. Ja przy nim spałem - i na pewno będę, bez podobnego problemu. Nie chciała dać także półki na moje trofea strzeleckie (puchary). Zgodziła się dopiero po mojej groźbie pójścia z podziałem do sądu.

Dopiero po wizycie u notariusza zeszła z niej nerwowość. Bez problemu już zrezygnowała ze współwłasności dwóch kont (jedno z debetem, drugie z lokatą z pieniędzy ze sprzedania praw do działki Rodzinnych Ogrodów Działkowych) a potem poczęstowała mnie kolacją w jednym z mieszkań, które jej zostało.

Tak więc nie pozostało mi nic innego, jak szukanie pozytywów w tej sytuacji.

Do obecnego momentu widzę takie:

- mobilizacja w pracy, bym w dalszej perspektywie to ja wygrał korzyści,

- możliwość zajęcia się swoimi sprawami, zamiast walką o "kasę",

- wykazanie braku zachłanności z mojej strony,

- nie całkiem może pozytywne, ale prawo do żądania odpowiedzialnego i adekwatnego do potrzeb partycypowania w utrzymaniu córki.

01.10.2008

wiktim : :
wrz 29 2008 Dylematy
Komentarze: 0

Trudno, abym był pewien a tym bardziej abym przesądzał, że zawał Z. wywołał przemyślenia mogące mieć wpływ na zachowanie mojej starszej córki oraz zięcia względem mnie. Wprawdzie najstarszy brat zięcia, jak już wcześniej pisałem, przygroził mu, ale co innego syn a co innego zięć.

Nic więc dziwnego, że zastanawiałem się, jak zachować się wobec córki w kwestii odwiedzin.

Byłem także u znajomej, która ma wspólne z Z. interesy i ona we wszystkim jest zorientowana. Nie umiała mi podpowiedzieć. W końcu wpadłem w pewną pułapkę, nie wiedząc, czy lepiej nie odwiedzać i tego rodzaju stres przeżyć, czy odwiedzać w grobowej atmosferze.

Tak zeszło do popołudnia. Przed 16. szedłem sobie po S. Spotkałem syna, który szedł z kolegą. Pogadałem z nim o różnych duperelach, nic konkretnego.

W międzyczasie wyszła moja b. żona z biura, bo umówiona była z nim. Zapytałem ją, jak mam się zachować wobec córki biorąc pod uwagę, że zniechęciła do kogo się z rodziny dało. Obraziła się, że nie.

Potem zadzwoniła do mnie i powiedziała, że i ona z zięciem nie jest obecnie w dobrych stosunkach i że mam do córki zadzwonić, to się dowiem, co ona sądzi i moich odwiedzinach. Mając na uwadze jej zachowanie przed chorobą Z. w kontekście planowanych chrzcin, zatelefonowanie do córki nie było dla mnie łatwe. Był zresztą czas, że nie odbierała ode mnie telefonów, co b. żonie powiedziałem.

Potem, wiedząc, że b. żona tam już jest i może coś powie, zadzwoniłem do córki. Odebrała. Zapytałem, jak obecnie ma się kwestia moich odwiedzin. Powiedziała, że mogę ją odwiedzić stwierdziła, ale że w tym czasie jest to niemożliwe. Gdy zapytałem, czy z powodu obecności b. żony – potwierdziła.

Gdy powiedziałem, że zięcia wolałbym nie zastać powiedziała, że on wraca z pracy ok. godz. 18.00.

Umówiłem się więc na jutro, na godz. 10.00.

wiktim : :