Najnowsze wpisy, strona 35


wrz 29 2008 Odwiedziny w szpitalu
Komentarze: 1

W niedzielę, gdy przyjechałem do Poznania, zgodnie z obietnicą, odwiedziłem Z. w szpitalu. Zastałem tam jej starszego syna z żoną oraz jej chrześniaka. Porozmawialiśmy o tym i o owym a w dużym stopniu o powodach zawału Z., o przebiegu choroby, reanimacji i późniejszym leczeniu – jak to w szpitalu.

Ze spaw związanych ze mną dowiedziałem się, że moja była żona otrzymała zakaz odwiedzin, natomiast odwiedziny mojej córki i zięcia dopuszczalne są tylko dlatego, że przyjeżdżają z wnukami. Starszy wnuk bardzo babcię kocha a ona też. Do młodszego już przed zawałem babcia Z. miała o wiele bardziej ograniczony dostęp. Ze starszym przebywała cale dnie, bo umie to robić i lubi. Opowiadała mi w szpitalu, że chciała, ale moja starsza córka nawet nie pozwoliła jej jechać z nim wózkiem na spacer.

Dowiedziałem się też, że starszy brat dał ostrą reprymendę mojemu zięciowi w kwestii zachowań wobec matki.

Z. powiedziała, że, mimo, iż ja i moja była żona, ostrzegaliśmy przed darowaniem domu za życia, ona tego nie posłuchała i teraz wie, że to był błąd. Także najstarszy syn żałuje teraz, że tak szybko się zgodził na symboliczne spłacenie przez zięcia jego części.

wiktim : :
wrz 29 2008 Jadę dzielić majątek
Komentarze: 0

Ma to nastąpić u notariusza, we wtorek w S. Trzeba wreszcie to zrobić, chociaż wcale nie jestem zadowolony, że będzie dla mnie niekorzystny. Pewnie zapytam b. żonę, czy ten fakt nie będzie jej ciążył na sumieniu.

Bilet kupowałem w Punkcie Obsługi Pasażera. Spokojnie, bez kolejki i na siedząco. Dobrze, że przez przypadek, w Poznaniu, odkryłem istnienie takich miejsc i to, że sprzedają tam bilety. Czasami bywa i tam kolejka, ale przecież mniejsza i nie trzeba stać.

Żaden dzisiaj szczególny dzień, jednak nie było już miejsc. Musiałem jednak kupić rezerwację bez wskazania miejsca. W pociągu okazało się jednak, że zostało kilka wolnych miejsc i nie muszę stać.

(pisane w niedzielę, w trakcie podróży).

wiktim : :
wrz 29 2008 Plany turniejowe
Komentarze: 0

W sobotę byłem w Markach u babci partnera tanecznego córki. Planowaliśmy, gdzie mają tańczyć na turnieju. I tak, w sobotę 4. października w Olsztynie, 11. w Łodzi, 12. w Ostrołęce a 18. w Elblągu. Potem się zobaczy jeszcze.

Dawno już nie miałem kaca a dzisiaj, po wczorajszych obradach, zdarzył mi się. Piję więc sobie w pociągu piwko – tak dla poprawy samopoczucia.

(pisane w niedzielę, w trakcie podróży).

wiktim : :
wrz 25 2008 A zimą może być tylko gorzej!
Komentarze: 0

 

 

Córka mojego brata a moja chrześniaczka, chociaż w ciąży i tuż przed połogiem, jest wobec niego nieznośna, jak przed „zaciążeniem’. O stosunku wobec mojej córki, gdy córka mieszkała u brata, pisałem w blogu pod innym adresem. Żona brata jest płatną opiekunką osoby starszej we Włoszech.

Brat w takich sytuacjach idzie „odsiedzieć” napad agresji córki do samochodu. Dzisiaj dzwonił ok. 21.00 a wiem, że to „odsiedzenie” trwa zwyczajowo ok. 2 godz. Tymczasem pracę zaczyna o 6.00 a musi przejechać z Ksawerowa (Mokotów) na Annopol (Brudno).

A brat także, jak nieszczęsna Z., ma problemy zdrowotne. Jest konieczna operacja zastawki serca. Jest mu więc niezbędny spokój.

O sytuacji poinformowałem matkę także chrzestną. Ona nie jest w stanie zrozumieć postępowania swojej/naszej chrześniaczki. A. (chrzestna) jest wychowana w niespotykanym wręcz szacunku do rodziców. Do swoich nie zwracała się inaczej, niż: „mamuniu”, „tatuniu”. T swego czasu było dla mnie nie do pojęcia, taki szacunek, wcale nie wymuszony.

No, ale trzeba działać, a nie rozczulać się.

Moja młodsza córka bez problemu (nawet uprzedzając moje pytanie) zgodziła się, aby brat mój zamieszkał z nami.

No i będę musiał zająć się jeszcze i tą sprawą.

Łatwo nie będzie, ponieważ dwie osoby zmieniły miejsce pracy, rezygnując, nam, rozpoczynającym, aktywność, (ale i szansa na powodzenia) musi się zwiększyć.

Trzeba jednak działać.

Aż dziw, że jeszcze nie śpię, bo zaczynam o 8.30., a więc wstać muszę prawie dwie godziny wcześniej.

Jeśli jednak „chce się”, to da się radę.

 

wiktim : :
wrz 23 2008 Jabłko podniesione w sadzie
Komentarze: 1

 

 

Jak sama nazwa mówi - Sady Żoliborskie – sady posiadają. Przechodząc przez teren, gdzie rosną drzewa owocowe, podniosłem jedno jabłko. Niezbyt duże - i, jak to bywa z jabłkami urodzonymi na drzewach, gdzie nie stosuje się środków chemicznych, - naznaczone drobnymi śladami choroby.

Dzisiaj jabłko to zjadłem. Było smaczne, mimo, że wyglądało na dojrzale od strony szypułki. Słodkie było i smakowało, jak dojrzałe w pełni.

Gdy będę przechodził znów przez sad – park, porozglądam się. Może znów będzie co podnieść.

 

 

 

wiktim : :