Komentarze: 0
Następnego dnia – w pierwsze święto byliśmy z ex oraz synem i młodszą córką u bratanka oraz później u siostrzenicy ex. Atmosfera była dobra a jedynie co do moich z ex wymian zdań zauważalny był chłód. Nie rozmawialiśmy na temat naszej ani w ogóle o sytuacji rodzinnej, co niewątpliwie pozwoliło utrzymać ten dobry klinat rozmowy.
Podczas tych wizyt ja byłem niepijącym kierowcą.
Drugie święto spędziliśmy bez wyjeżdżania.
W trzecie święto (sobota) byłem u starszej córki. Ja byłem na dole i ich starszy syn także a zięć był ze śpiącym młodszym na piętrze. Nie zszedł nawet, aby się ze mną przywitać.
Przy lampe wina córka powiedziała mi, że rodzina ex jest mi niechętna, czemu wcale się nie dziwiłem.
Nie wziąlem jednak tego pod uwagę i do teścia pojechałem. Nieco sztywno było z początku, ale w miarę upływu czasu i wcale nie pod wpływem działania alkoholu (nie piliśmy), rozmawialiśmy całkiem OK. Oprócz wspomnialego byla jeszcze siostra ex, jej mąż oraz ich młodsza córka z mężem. Zazwyczaj ta córka z mężem nie uczestniczą w podobnych odwiedzinach a tym razem byli niemal od początku i przez cały czas.
Ja byłem z młodszą córką, która, mimo że nie lubi tam odwiedzin, tym razem czuła się dobrze.
W sobotę odwiedził nas bratanek z żoną i synkiem. Tym rozmowaczęsto rwała się, bowiem tym razem ex ciągle naprowadzała na temat spraw rodzinnych (naszych, mojego brata, młodszego bratanka), co silą rzeczy doprowadzało do rożnicy zdań.
Wywiodlem stąd wniosek, że najlepiej spotkać się w okresie świąt jeden raz. Rewizyta bratanka była zbędna i niepotrzebnie o nią moja ex prosiła.
01.01.2009