Archiwum 21 listopada 2008


lis 21 2008 Kłopoty brata
Komentarze: 0

Wczoraj i brata, i córkę bratanka odwiedzili dwaj faceci przedstawiający się jako policjanci. Szukają bratanka, który coś kiedyś narozrabiał a teraz zniknął. Brat mieszka na Mokotowie a ona w Wawrze.

Brat nie jest pewny, czy to byli policjanci, ani też nie jest tego pewna córka bratanka.

Powiedziałem, że zarówno on, jak i ona, jako osoby najbliższe mają prawo do odmowy zeznań, i takie zachowania, jeśli to rzeczywiście policja, jest nękaniem.

Brat ma szczęście do kłopotów, ciągle je ma.

18.11.2008

wiktim : :
lis 21 2008 Rozmowa tancerzy z trenerem
Komentarze: 0

Wczoraj tancerze rozmawiali z trenerem. J. przedstawił swoje (czyli babci, narzucone mu, bo on w drodze powrotnej z Łodzi zupełnie z nią się nie zgadzał) argumenty a córka swoje (które są zgodne i są jakby moje także, ale nie narzucone).

Trener nie podjął decyzji a ma o niej powiedzieć dziś, po tym, jak się naradzi ze swoją żoną, z którą razem prowadzą klub, jako trenerzy.

Co córka nie zdążyła powiedzieć trenerowi, powiedziała J. Ma jeszcze coś powiedzieć dzisiaj.

Powiedziałem jej, że dla mnie najgorsze jest to, iż mieli kilka dni temu założone plany. Zgadzali się z tymi planami wszyscy a teraz są one wywracane do góry nogami. Teraz mają być nowe, bardziej zachowawcze, ale kto zaręczy, że znów pod wpływem jakichś błahych powodów znów nie ulegną zmianie.

18.11.2008

wiktim : :
lis 21 2008 Co może oznaczać ten sen - 64
Komentarze: 0

Śniłem, że lewitowałem. Znalazłem się na terenie w okolicy S. (tam ostatnio mieszkałem). Leciałem na czymś podobnym do słomianki, z zabudowań gospodarczych położonych bardziej na południe od zabudowań rancho, które mieliśmy od połowy lat 90. do 2006 roku. Przypominam sobie, że te zabudowania były własnością faceta z S., który jest elektrykiem samochodowym a w tym śnie był blacharzem samochodowym. Dalej leciałem nad drogą polną, przez, jednocześnie nad wsią, jakiej w rzeczywistości tam nie ma oraz w okolicy jakiegoś lasu. Poleciałem potem na teren rancho, o którym wyżej wspomniałem. To, na czym leciałem było dość sztywne i gdy się tego trzymałem, to było zagięte bokami wzdłuż mnie do góry. Jednak nie to mnie unosiło a to ja miałem zdolność latania.

Miałem świadomość, że nie pierwszy raz tak sobie latam i że nieraz już latałem bez tego rodzaju przedmiotu, na którym leżałem.

Latanie sprawiało mi wielką radość. Czułem się wolny i doskonały.

Gdy doleciałem, to na rancho była ni to moja była żona, ni to młodsza córka. Raz wydawało mi się, że jedna, raz że druga.

Potem poleciałem jeszcze na skraj lasu, na zachód od tego miejsca, w okolice, skąd przyleciałem. Miałem coś do załatwienia we wsi w jednym z domów na skraju lasu.

Gdy wróciłem, rozmawialiśmy o tym lataniu. Ona też chciała polecieć. Położyła się na czymś w rodzaju szafy, ale nic jej z tego nie wychodziło. Potem zdjęła z zawiasów drzwi tej szafy i też nic nie wyszło z latania. Stwierdziła, że są za krótkie i dlatego. Ja na to, że to nie ma znaczenia i chciałem jej pokazać latanie bez niczego, ale już nie mogłem. Stwierdziłem, że brakuje mi koncentracji i nic z tego dzisiaj już nie będzie.

W innym wątku śniłem, że jestem w K. Przyszła do mnie kobieta, w której rozpoznałem siostrę kolegi z lat, gdy trenowałem biegi długie. Ta ładna kiedyś dziewczyna miała czerstwą twarz, ale ja wiedziałem, że gdy o siebie zadba, będzie znów ładna, jak kiedyś.

Byłem w jakimś biurze. Coś jej załatwiałem jako pracownik, urzędnik, czy tym podobna persona. Załatwiłem pozytywnie.

Gdy już miała odejść, pytałem ją, czy nadal mieszka w tym bloku, co ona, A., która niedawno była na weselu mojej bratanicy. Odpowiedziała mi, że nadal mieszka a w rzeczywistości nigdy tak nie było, ale we śnie przekonany byłem, że mieszkały w tym samym bloku.

K., to miasto, gdzie byłem członkiem sekcji lekkoatletycznej.

18.11.2008

wiktim : :
lis 21 2008 Co może oznaczać ten sen - 63
Komentarze: 0

Byłem jakby dzielnicowym w Poznaniu w rejonie ulic Grochowska, Rycerska, Świt. Jakaś bardzo wysoka kobieta, blondynka o kręconych włosach, w wieku około 50 lat powiedziała mi, że jest wybita szyba w jednym z okien wystawowych. Powiedziała też, kto to zrobił. Gdy jednak sprawdziłem na miejscu, to okazało się, że szyba wybita jest w innym, mniej znaczącym lokalu obok a wybicie szyby było przypadkowe.

źniej jeszcze ten sen się toczył dalej, ale treści zamazały mi się w pamięci. Pamiętam jednak, że ta blondynka pojawiła się we śnie, ale była już młodsza i niższa.

Drugi tej nocy wątek. Przyjechałem swoim samochodem Seatem Cordobą na plac przez masarnią w S., gdzie poprzednio mieszkałem, na ul. Rzecznej. Wszedłem do masarni i byłem tam kilkanaście minut.

Nie pamiętam celu swojego tam pobytu.

Z korytarza, ale też i z zewnątrz było widać rodzaj stróżówki, w której przebywał jeden ze znajomych z S. Nie pamiętam o co chodziło, ale zaczepiał mnie. Ja nie bardzo na jego zaczepki reagowałem.

Potem wyszedłem na plac, gdzie zostawiłem samochód. W miejscu, w którym go zostawiłem, samochodu nie było. Rozglądałem się po placu, ale bez skutku. Było sporo samochodów, ale nie było mojego.

Poszedłem do tej stróżówki. Był w niej ten znajomy oraz inny, także znajomy - emeryt policyjny, mój kolega - związkowiec i ochroniarz, który był pochylony, czymś zajęty na podłodze. Zapytałem tego, który mnie wcześniej zaczepiał, czy może widział, co się stało z moim samochodem. Odpowiedział coś niewyraźnie, że niby tak, niby nie. Wówczas wyprostował się ten drugi i powiedział mi, abym z nim poszedł.

Zaprowadził mnie z tyłu budynku. Tam na podnośniku, wręcz rusztowaniu był mój samochód. Był bez maski przedniej. Zajmowało się nim mnóstwo osób, mechaników, blacharzy, lakierników.

Wówczas dowiedziałem się, że mój kolega związkowiec jechał swoim samochodem z innym, który też podszedł, aby przedstawiać zdarzenie. Zagadali się i kolega uderzył w mój samochód. Oczywiście nie wiedział, że to mój. Aby szybko załatwić problem, zabrali mój samochód do szybkiej naprawy.

16.11.2008

wiktim : :
lis 21 2008 Zamiana
Komentarze: 0

Z córką i jej koleżanką, która czasowo z nami mieszka, zamieniliśmy się miejscami do spania. One śpią na mojej, dwuosobowej amerykance, natomiast ja na kozetce córki.

Powodem zamiany było to, że w czasie snu zdarzało się im mieć na rękach i nogach jakieś ślady po pogryzieniu przez jakieś insekty, czy owady.

Mnie jednak, ani poprzednio, ani teraz nic nie gryzie.

Nie możemy więc wyjaśnić tego zjawiska.

16.11.2008

wiktim : :