Zanim opiszę sen przypomnę, że w przyszłym tygodniu mamy z b. żoną dokonać podziału majątku w notariacie w S. Notariusza wskazała żona, mimo, że ja wskazałem inną kancelarię. Ona uznała, że wskazana przeze mnie jest zbyt drobiazgowa i dokładna w badaniu dokumentów. Co dziwne, nie przekonało ją to, że ponieważ, gdy zajmowałem się pośrednictwem w handlu nieruchomościami, to tam właśnie wszystko załatwiałem i w związku z tym mogliśmy spodziewać się niewysokiej ceny usługi. No, ale cóż – tak być musi a to moje kolejne, mam nadzieję, że jedno z ostatnich – ustępstwo.
We śnie znaleźliśmy się oboje u rejenta właśnie. Pani notariusz była tą samą, która tam urzęduje, tyle, że młodsza o jakieś 30 lat, (czyli w wieku 30 – 40 lat). Siedzieliśmy chyba na jakiejś miękkiej kanapie i zaczęła się procedura. Nietypowo jednak, bo pani notariusz najpierw zapoznała się z naszą propozycją a następnie poinformowała żonę, że jako pozbawiona swojego, od lat, miejsca na ziemi, z mocy prawa może żądać ode mnie zadośćuczynienia w wysokości 15 tys. zł.
Pani notariusz jeszcze mi robiła jakieś aluzje i ogólnie była dla mnie bardzo nieprzyjemna. Doszło do tego, że wstałem z zamiarem wyjścia i zrezygnowania z jej usług. Ona jednak chciała wiedzieć, dlaczego, więc jej powiedziałem, że zachowuje się bardzo stronniczo i nie bierze pod uwagę rzeczywistej sytuacji.
W końcu jednak zostałem. Powiedziałem pani notariusz, że żona zostaje w swoim środowisku, mieszkaniu i ze wszystkim, co dotychczas wypełniało jej przestrzeń życiową. Wówczas żona zaczęła wyliczać moje przewinienia, jak zwykle drobiazgi, dla innych nie stanowiące problemu. Notariusz zapytała, co ja mam do b. żony a ja odpowiedziałem, że nie miejsce tu na t akie sprawy jednocześnie dałem jej do zrozumienia, że to, co przedstawia moja. Żona powinno jej więcej powiedzieć, niż to, co ja mógłbym. Tak jakoś się stało, że mogłem położyć się, więc to uczyniłem. Gdy notariusz powiedziała (już wyraźnie z rozumieniem mojej sytuacji), że powinniśmy przystąpić do procedury, odpowiedziałem, że muszę chwile poleżeć i dojść do siebie po jej ataku i opowiadaniach b. żony.
Gdy tak leżąc, głęboko oddychałem, włączył się budzik w moim telefonie komórkowym.
Jeszcze godne zauważenia ze snu było to, że w trakcie wizyty notariusz była coraz starsza a w momencie mojego przebudzenia była już prawie w tym wieku, co obecnie, czyli dobrze po 60.