Zastanów się, co robisz
Zastanów się nad skutkami swojego zachowania.
Pisałem Ci tak 14 sierpnia ub. roku, bo taki sens miał mój, przedrozwodowy list do Ciebie
Piszę do Ciebie i teraz, przed podziałem majątku.
Wymuszasz moją reakcję w kierunku sprawiedliwego, ale dla Ciebie mniej korzystnego podziału, Popełniasz błędy takie, jak np.: zmuszenie mnie do debetu na ROR, niemal ... już w dniu 30 lipca br., a w dniu 01 września, po której to dacie jest intercyza, wynosił ...
Skoro na ROR był taki debet, bo Ty nie ponosiłaś już pewnych kosztów, które ponosiliśmy, gdy prowadziliśmy wspólnie firmę i gospodarstwo domowe. Więc w dniu rozwodu miałaś gotówkę, której stan musisz uczciwie wykazać. A od czasu, gdy wprowadziłaś zeszyt, jakoś dziwnie mniej mieliśmy pieniędzy, niż przed jego założeniem. Może dlatego, że na zakupy wydałaś w okresie od października 2007 r., w kolejnych miesiącach, do 12 czerwca:
...
W sumie, jak widzisz, była to kwota bardzo duża, aż ... Pewnie nigdy wcześniej takich kwot na zakupy bieżące nie wydawałaś.
Ja też wydałem w tym czasie:
...
(w tym na basen i sauna). Oczywiście „Twoje” (ani moje) zakupy nie zawierają pieniędzy przeznaczonych na wspólne wydatki (ubezpieczenia, węgiel, czynsz itp.). Poszło na nie:
...
Żadne z tych zestawień nie zawierają też pieniędzy:
- na Twoją, bardzo drogą, wiosenną wycieczkę,
- kwot przekazywanych A.,
- na wydatki firmowe.
Potem, w czerwcu, to już tak notowałaś swoje wydatki, że nie dało się zrozumieć, jakie pieniądze na co przeznaczałaś. Sama pewnie tego nie rozdzielisz. Bo „kalesony” były nasze, ale firma i pieniądze Twoje.
Przez pewien czas dawałem Ci do zrozumienia, że coś jest na rzeczy, ale potem dałem sobie z tym spokój, bo Twoje reakcje były jedynie napastliwe.
Następne Twoje nieciekawe zachowanie, to zmuszenie mnie do naruszenia pieniędzy z kwoty uzyskanej ze sprzedaży Mercedesa – sklepu. Kwotę ... przeznaczyłem na potrzeby A. (a pieniądze te miały przypaść mnie, więc już nie ... a ....
Kolejne, to nie przysłanie mi płyty z danymi (widocznie stanowi wielka wartość, więc nadaj tym danym wymiar finansowy – Tobie przypadający z majątku wspólnego, skoro tak chcesz). Oczywiste jest, że dane stanowią nasz majątek wspólny, ale skoro uważasz je za swoje, to inaczej nie mogą być, jak tylko określone kwotowo i rozliczone przy podziale.
Dalej, istotne ograniczenie – i to jeszcze z naszych, wspólnych pieniędzy - w lipcu (gdy urządzaliśmy mieszkanie) i w sierpniu (gdy miała szkolenia) finansowego wspomagania przez Ciebie A. Ten obraz zmienia, ale niewiele, fakt Twojej ostatniej wpłaty na A. konto.
A elementy dot. utrzymania A., to:
- wydatki związane z nauką w LO (książki, zeszyty, bilet, składki, korepetycje a dojdzie kurs maturalny, studnówka),
- wydatki na taniec (opłata klubowa – obecnie ..., konsultacje, wyjazdy na turnieje, opłaty startowe, licencja, może dojść wydatek na sukienkę, itp.),
- mieszkanie (czynsz i zakupy dot. niezbędnego wyposażenia oraz jego bieżącego uzupełniania, internet, kablówka TV, energia elektryczna, gaz, woda),
- wyżywienie,
- środki piorące, środki higieny, prąd, gaz, woda, fryzjer,
- telefon – to Ty płacisz,
- prawo jazdy (dodatkowe jazdy, dojazd na egzamin, dowody wdzięczności),
- pewnie o czymś zapomniałem.
A nagrania się skończyły. I nie odpowiada mi pogląd A., że skoro miała pieniądze z 18-stki, to pokryła z nich szkolenie w Gdyni. Z nagrań, że przeznaczała na takie wydatki – OK. Łożyliśmy na taniec, to korzyści z tańca muszą odciążać nas – to oczywiste. Ale prezenty okolicznościowe, to coś osobistego – niezależnego od naszych nakładów na taniec. To A. powinna mieć wyłącznie dla siebie (ale nic o tym jej nie mówiłem, bo byłoby to nastawianie jej wrogo do Ciebie, skoro jechała stamtąd, jeszcze przed intercyzą).
Ostatnia wpłata nie załatwia zaszłości wynikających z konieczności naruszenia przeze mnie tych pieniędzy, które po podziale majątku miały przypaść mnie. Nie uwzględnia też skali wydatków.
Szczytem bezczelności było natomiast posądzenie mnie i rozpowiadanie o niemożliwej zupełnie próbie przywłaszczenia sobie przeze mnie lokaty.
A piszę tylko o sprawach związanych z finansami. Inne Twoje niepotrzebne, nieładne i wrogie wobec mnie (a nawet wobec Zosi – co zupełnie bez sensu) zachowania pomijam.
Ja mam wiele cierpliwości i wiele znoszę, ale do czasu.
Nie jest w moim interesie szybki podział majątku, bo od 1 września br., licznik bije dla mnie.
Nie mam zamiaru informować Cię już, jak późniejszy podział majątku wykorzystam dla siebie.
Ale daję Ci jeszcze możliwość wyjścia – już nie tak korzystnego jednak, jak w pozwie (z tego nie chciałaś skorzystać). Wystarczy, że jakieś takie zaproponujesz, jednocześnie biorąc pod uwagę zweryfikowanie dotychczasowych, bezsensownych zachowań i zaprzestanie ich na przyszłość.
Jeśli jednak chcesz ten podział przeprowadzić, to zaproponuj, jak Twoim zdaniem będzie sprawiedliwie, bo moja poprzednia propozycja z powodów wyżej podanych nie jest już aktualna a Ty sama na to zapracowałaś.
Gdy mi prześlesz realną propozycje, z realnymi cenami (w innej rubryce możesz podać, co i o jakiej wartości przedstawilibyśmy u notariusza) – ruszymy z tym do przodu.
Prześlę Ci wówczas (albo nawet wcześniej, jeśli napiszesz, że chcesz) odpisy ksiąg wieczystych, (których ważność wygasa 26 września br.). , pójdziesz do notariusza, ja przyjadę i przeprowadzimy tak uzgodniony podział.
Chyba, że mam to załatwiać w Warszawie i Ty tu przyjedziesz. Wtedy jednak musiałabyś mi przesłać niektóre chociaż dane, które zostały w komputerze, a ja nie chcę, skoro mają tak wielką wartość. Wprawdzie to w 99 % moje wytwory, no, ale że w ramach działania naszych firm, to przecież wspólna własność małżeńska.
Lepiej, że sobie je zostawisz, to przy sprawiedliwym podziale zbliżonym do 50 % na 50 %, bardzo mi się to opłaci.
Chcesz, to brnij w bezsens.
Albo może lepiej, jeśli zachowasz się racjonalnie.
Twój wybór.
J.