Komentarze: 0
Byłem z córką na filmach w kinie. Pierwszy, to "Mamma Mia" - film lekki, przesłodzony, ale fajnie się go ogląda.
Z kolei drugi, oglądany dzień później, to "33 sceny z życia" - film obyczajowy i głęboki w przekazie.
Córka podsumowała je tak, że dla niej lepszy w odbiorze był drugi, bo po pierwszym czuła, że jej/nasze życie jest szare, zaś po drugim, że ludzi spotykają rzeczywiste, większe nieszczęścia, więc nasze życie jest szczęśliwe w tym kontekście.
11.11.2008