Śniłem, że lewitowałem. Znalazłem się na terenie w okolicy S. (tam ostatnio mieszkałem). Leciałem na czymś podobnym do słomianki, z zabudowań gospodarczych położonych bardziej na południe od zabudowań rancho, które mieliśmy od połowy lat 90. do 2006 roku. Przypominam sobie, że te zabudowania były własnością faceta z S., który jest elektrykiem samochodowym a w tym śnie był blacharzem samochodowym. Dalej leciałem nad drogą polną, przez, jednocześnie nad wsią, jakiej w rzeczywistości tam nie ma oraz w okolicy jakiegoś lasu. Poleciałem potem na teren rancho, o którym wyżej wspomniałem. To, na czym leciałem było dość sztywne i gdy się tego trzymałem, to było zagięte bokami wzdłuż mnie do góry. Jednak nie to mnie unosiło a to ja miałem zdolność latania.
Miałem świadomość, że nie pierwszy raz tak sobie latam i że nieraz już latałem bez tego rodzaju przedmiotu, na którym leżałem.
Latanie sprawiało mi wielką radość. Czułem się wolny i doskonały.
Gdy doleciałem, to na rancho była ni to moja była żona, ni to młodsza córka. Raz wydawało mi się, że jedna, raz że druga.
Potem poleciałem jeszcze na skraj lasu, na zachód od tego miejsca, w okolice, skąd przyleciałem. Miałem coś do załatwienia we wsi w jednym z domów na skraju lasu.
Gdy wróciłem, rozmawialiśmy o tym lataniu. Ona też chciała polecieć. Położyła się na czymś w rodzaju szafy, ale nic jej z tego nie wychodziło. Potem zdjęła z zawiasów drzwi tej szafy i też nic nie wyszło z latania. Stwierdziła, że są za krótkie i dlatego. Ja na to, że to nie ma znaczenia i chciałem jej pokazać latanie bez niczego, ale już nie mogłem. Stwierdziłem, że brakuje mi koncentracji i nic z tego dzisiaj już nie będzie.
W innym wątku śniłem, że jestem w K. Przyszła do mnie kobieta, w której rozpoznałem siostrę kolegi z lat, gdy trenowałem biegi długie. Ta ładna kiedyś dziewczyna miała czerstwą twarz, ale ja wiedziałem, że gdy o siebie zadba, będzie znów ładna, jak kiedyś.
Byłem w jakimś biurze. Coś jej załatwiałem jako pracownik, urzędnik, czy tym podobna persona. Załatwiłem pozytywnie.
Gdy już miała odejść, pytałem ją, czy nadal mieszka w tym bloku, co ona, A., która niedawno była na weselu mojej bratanicy. Odpowiedziała mi, że nadal mieszka a w rzeczywistości nigdy tak nie było, ale we śnie przekonany byłem, że mieszkały w tym samym bloku.
K., to miasto, gdzie byłem członkiem sekcji lekkoatletycznej.
18.11.2008