Komentarze: 0
Córka przymierzała wczoraj sukienkę pożyczoną przez trenerkę. Sukienka jest OK. Prawdopodobnie jest do kupienia, ale nie sądzę, aby nas było stać na jej kupno. A poza tym dwie są szyte, więc nie będzie potrzeby.
21.11.2008
Może to miejsce okaże się najlepsze.
Córka przymierzała wczoraj sukienkę pożyczoną przez trenerkę. Sukienka jest OK. Prawdopodobnie jest do kupienia, ale nie sądzę, aby nas było stać na jej kupno. A poza tym dwie są szyte, więc nie będzie potrzeby.
21.11.2008
I o tym powiedziała mi, że śniła się jej nieżyjąca od niedawna teściowa (Z.). Dwie noce z rzędu rozmawiały ze sobą. Była to rozmowa pozytywna w odbiorze. Informowały się nawzajem o bieżących wydarzeniach. Z kolei ex powiedziała mi (czego nie powiedziała córka), że teściowa powiedziała córce m.in. to, że odwiedziły jej grób dwie dziewczynki w jakiś sposób, czy to rodzinny, czy sąsiedzki, związane z jej przyjaciółką K. Zadzwoniłem do K. Pierwszy raz od pogrzebu Z. K. powiedziała mi, że bardzo jej się podoba wiersz napisany przeze mnie i codziennie wieczór czyta go sobie. Zapytała, czy wiersz dostał zięć W. (syn Z.). Powiedziałem, że nie dałem mu go, bo mógłby źle zrozumieć, jako skierowany przeciwko niemu.
Co do dziewczynek, to powiedziała, że nie ma takich.
Powiedziałem więc ex, że te odwiedziny grobu były tylko fantazją senną.
21.11.2008
Syn mnie ostrzegał, abym niekoniecznie pojawiał się na chrzcinach, bo mogę od zięcia usłyszeć coś przykrego, ponieważ od (zięć) taki już jest. Syn nie zamierza uczestniczyć w przyjęciu a nawet nad tym, czy być cgrzestnym, w pewnym czasie się zastanawiał
Czy mogli tak zapomnieć, jak mnie traktowali? Czy liczą na to, że ja zapomniałem?
Ze swojej strony ja w takich sytuacjach wybaczam i chociaż nie wypominam, to nie zapominam.
21.11.2008
Niepojęte? Ależ możliwe. Ja to przewidziałem, gdy pisałem: wróg wspólny zszywa, gdy istnieje; gdy wróg skończony – cer sparcieje”.
Wczoraj wyżalali mi się: syn w imieniu swoim i żony na szwagra, czyli zięcia, i na córkę; córka zaś w imieniu swoim i zięcia na swoją matkę a jego teściową.Pokłócili się bowiem o pilnowanie wnuków.
A ja wolałbym zgodę, niż wątpliwą satysfakcję, że miałem rację. Przede wszystkim jednak nie mam ochoty wysłuchiwać ich wzajemnych żalów a już zupełnie komentować, doradzać, mediować itp.
Jeszcze o tym, co mi mówili; córka powiedziała, że niedawno doszli ze swoim mężem do wniosku, iż lepiej byłoby, gdyby to matka się wyprowadziła a ja bym został. Tego nie skomentowałem. Powiedziała mi też, że ona już taka jest, że nie pamięta o co się na mnie gniewała. Ja jej na to, istotne powody gniewu to się pamięta a epizodyczne, wynikające z chwilowych sytuacji lub wydumane, nierzeczywiste są przemijające i nie utrwalają się w pamięci, z reguły. Córka powiedziała jeszcze, że z kolei jej mąż na pewno takie rzeczy pamięta. Ja jej na to, że jeśli nawet tak jest, to i tak nie było prawdziwych powodów. Tego z kolei ona nie skomentowała.
Syn natomiast skarżył, że moja córka z zięciem, to planują cudzy czas a potem są obrażeni, że komuś coś wypada i ich plany nie mogą się ziścić.
Rzeczywiście, starsza córka do młodszej wysłała SMS-a z pretensjami, że młodsza nie może pojechać w terminie, jak chciała i planowała.
Rozmawiałem z młodszą córką. Mówiłem o tym, że jest taka sytuacja, że skarżą na siebie. Przypommniała sobie sama, że gdy ja byłem wspólnym wrogiem, to się zgadzali, teraz zaś kłócą się między sobą.
Młodsza córka powiedziała mi, że gdy ja przestałem w pewnym czasie być wspólnym wrogiem, to jakiś czas była nim jeszcze ŚP Z. No ale ona nie żyje i teraz, z punktu widzenia wyżej opisanych, jest problem. Wróg musi być a akurat go nie ma.Młodsza córka wyraziła obawę, że to ona takim wrogiem stać się może. Są pewne tego symptomy.
Szkoda, że nie może być zgody, ale jakże m,oże być, skoro wszelkie problemy oni rozpamiętywują, o wszystkim, co u kogoś za złe uważają, wytrwaledebatują. Konflikty ich nakręcają, nadają sens ich życiu, są im do niego niezbędne, jak powietrze. Tam jedynie starsza córka byłaby do „wyrwania” z tego zaklętego kręgu, ale póki co, również nie jest pasywna.
A może rzeczywiście to ex realizuje cel znalezienia nowego wspólnego wroga – młodszej córki? Nie chcę w to wierzyć. Byłoby to przerażające.
Ma bowiem córka granatową ukienkę do łaciny uszytą poprzez przerobienie sukni standardowej. Zawiozła ją dzisiaj na trening, aby skonsultować z trenerką, czy jest dobra na turniej.
Trenerka z sukni nie była zadowolona i zaleciła pewne przeróbki.
No to trzeba będzie przerobić. Próbowałem sam, ale jednak to krawiecka, fachowa przeróbka krawiecka. Bez odpowiedniego oprzyrządowania nie da rady.
19.11.2008