Komentarze: 0
To przykra wiadomość. Nic więcej dziś nie będę pisał.
09.10.2008r.
Może to miejsce okaże się najlepsze.
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 01 | 02 |
03 | 04 | 05 | 06 | 07 | 08 | 09 |
10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 |
17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 |
24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 |
To przykra wiadomość. Nic więcej dziś nie będę pisał.
09.10.2008r.
W poniedziałek, gdy przyszliśmy do pracy, to na stole w firmowej jadalni leżały trzy dorodne kanie. Dzisiaj szefowa powiedziała, że mam sobie te grzyby zabrać do domu. 08.10.2008
Nie pamiętam bliższych tego okoliczności, ale zbierałem grzyby. Nie jestem jednak pewien do końca, czy zbierałem, natomiast pewien jestem, że obierałem. Były to zielonki (dorodne) i było ich dużo.
Co do grzybów, to w sobotę (na jawie) kupiłem mieszankę (kurki, zielonki, prawdziwki), jadąc do Olsztyna na turniej a jedliśmy je na obiad w niedzielę.
07.10.2008
Wygrana. Pierwsza wygrana córki w parze z tym partnerem. Przedtem jednak pojechałem kupić kartę pamięci z nadzieją, że zdoła się odzyskać skasowane przeze mnie zdjęcia.
Niechby koleżanka z pracy nie straciła ciężko wypracowanego zdjęcia.
Wydaje mi się, że takiej kobiety, jak ona szukam. Musiałbym bliżej ją poznać, aby stwierdzić, że to ona.
05.10.2008
W piątek w biurze macierzystym, ale nie w biurze centralnym obecnie, (chociaż w centrum), odbyła się mała impreza. Ponieważ właściciel nie dba o najemców, ci opuszczają wynajmowane u niego lokale. Podobno zaczyna się reflektować, ale już niemal 1/4 lokali jest pusta.
Wracając do imprezki. Pojechałem tam z szefową biura, w którym pracuję i jeszcze jedną - pracowniczką marketingu.
Frekwencja (a mieli być wszyscy, ze wszystkich oddziałów) nie była duża. Było raptem z 10 osób. Oboje szefowie firmy byli.
Ogólnie było miło a na dodatek było piwo, wino i wódka - wedle upodobań. Ja ograniczyłem się do popijania piwa.
Poznałem koleżankę z innego biura i niespotykanym raczej u nas imieniu (imię pochodzenia wschodniego). Co ciekawe, skarżyła się komuś, że z kolejnym facetem jej nie wyszło.
Miałem ze sobą aparat fotograficzny a od szefowej biura miałem zadanie wyczerpania nowych baterii (akumulatorków), do cna. Owa koleżanka z pasją robiła zdjęcia rybek w akwarium, aby uzyskać takie, kiedy to dwie rybki dają sobie buzi. Po chyba pół godzinie wreszcie jej się udało. Tymczasem akumulatorki nadal działały w najlepsze.
Już w swoim mieszkaniu włączyłem film. Skończyło się miejsce na karcie pamięci a zasilanie było nadal. Postanowiłem więc film skasować, aby uzyskać miejsce. Niestety - skasowałem wszystko.
Co ona na to powie?
Także podczas tej imprezy szefowa firmy mówiła mi, że to sam każdy wywołuje takie a nie inne reakcje wobec swojej osoby. Ja jednak tego aspektu psychologicznego nie do końca rozumiem.
05.10.2008