Komentarze: 1
W niedzielę, gdy przyjechałem do Poznania, zgodnie z obietnicą, odwiedziłem Z. w szpitalu. Zastałem tam jej starszego syna z żoną oraz jej chrześniaka. Porozmawialiśmy o tym i o owym a w dużym stopniu o powodach zawału Z., o przebiegu choroby, reanimacji i późniejszym leczeniu – jak to w szpitalu.
Ze spaw związanych ze mną dowiedziałem się, że moja była żona otrzymała zakaz odwiedzin, natomiast odwiedziny mojej córki i zięcia dopuszczalne są tylko dlatego, że przyjeżdżają z wnukami. Starszy wnuk bardzo babcię kocha a ona też. Do młodszego już przed zawałem babcia Z. miała o wiele bardziej ograniczony dostęp. Ze starszym przebywała cale dnie, bo umie to robić i lubi. Opowiadała mi w szpitalu, że chciała, ale moja starsza córka nawet nie pozwoliła jej jechać z nim wózkiem na spacer.
Dowiedziałem się też, że starszy brat dał ostrą reprymendę mojemu zięciowi w kwestii zachowań wobec matki.
Z. powiedziała, że, mimo, iż ja i moja była żona, ostrzegaliśmy przed darowaniem domu za życia, ona tego nie posłuchała i teraz wie, że to był błąd. Także najstarszy syn żałuje teraz, że tak szybko się zgodził na symboliczne spłacenie przez zięcia jego części.