Archiwum listopad 2008, strona 9


lis 16 2008 Syndrom "cycka"
Komentarze: 0

Może to wynikało z mojej choroby, gdyż miałem drgawki gorączkowe. To taka przejściowa przypadłość wieku dziecięcego, towarzysząca, a raczej zdarzająca się przy wysokiej gorączce.Mija samoistnie w wieku ok. 5 lat. Mama wówczas o tym nie wiedziała a lekarze nie stawiali takiej diagnozy.

Pewnie więc dlategomoja mama traktowała mnie szczególnie. Więcej mi było wolno, niż bracia i siostra. Mama bardziej o mnie dbała. No a "cyca" to mama mi dawała prawie do czwartego roku życia, gdy tylko zapragnąłem. Nawet w niewygodnych dla niej sytuacjach ulegała moim prośbom, czy raczej rządaniom.

Bywało oczywiście, że dostawałem lanie za jakieś przewiny, ale niezbyt często.

Sądzę, że ma to bardzo duży wpływ na to, jakiej kobiety szukam, jako swojej partnerki życiowej. Zapewne takiej, jak mama - opiekuńczej, kochającej, uległej, choć jednocześnie wymagającej ode mnie zachowań nie godzących w przyjęte zasady moralne.

Obawiam się, że z żadną inną kobietą nie będę w stanie stworzyć trwałego związku.

Czy to przesądzone? Czy znany jest taki syndrom z obserwacji klinicznych?

4.11.2008

wiktim : :
lis 16 2008 Co może oznaczać ten sen - 56
Komentarze: 0

Spałem w rodzinnej miejscowości, w domu średniego brata.

Śniłem, że oglądałem film porno, którego treści nie pamiętam.

Potem znalazłem się w sytuacji obserwatora, ni to obsługiwania przez dwie prostytutki dwóch facetów, ni to aktu płciowego kochających się dwóch par. Ja obserwowałem to z jakąś kobietą, lecz nie wiem z kim i czy napewno z kimś, czy sam.

W każdym razie, jakby powyżej mnie/nas widziałem dwie kobiety, zupełnie nagie, zwrócone w moją stronę swoimi narządami - owłosionymi. Widziałem wyraźnie i te kobiety, i ich genitalia, gdyż nogi miały rozchylone i pieściły swoje muszelki. Były podniecone i gotowe, a ich partnerzy także byli gotowi do odbycia aktu miłosnego. Kobiety były, jedna bliżej, druga za nią i wyżej. Obydwu facetom wzwód dopisywał. Kobiety nasiadły więc na ich sterczące prącia. Ja także czułem duże podniecenie. Stosunki przeze mnie obserwowane trwały a ja byłem coraz bardziej podniecony. Późniejzobaczyłem, że obydwie pary zmieniły pozycje, ale widziałem stosunek od tyły tylko jednej pary.

Po zakończeniu stosunku, którego to zakończenia jednak nie widziałem albo nie zapamiętałem, pary leżały razem, wszyscy czworo i całowali się, zadowoleni ze wspaniałych przeżyć erotycznych. Później co było, nie pamiętam, ale było jeszcze wiele podniecających scen i sytuacji w tym moim śnie.

Dla niezapamiętania całego tego, do tej pory w moim życiunajbardziej nasyconego seksem snu przyczyniłem się sam. Leżąc bowiem w półśnie, pryypominałem sobie cały ten sen, przeglądając w pamięci jego przebieg po kolei - dla zapamiętania na jawie. Gdy prześledziłem sobie opisany wyżej fragment snu, to po "zapisaniu" w pamięci otworzyłem oczy i niestety, niechcący spojrzałem w okno.

Już więcej nie mogłem sobie potem więcej przypomnieć i utrwalić. Pamiętam jedynie jeszcze to, że w tym śnie nie było żadnej osoby, którą znam.

W momencie, gdy popełniłem ten błąd byłem nadzwyczaj mocno podniecony. Przez myśl przechodziło mi, że skoro takczuję to teraz, to spowrotem wracam do sprawności seksualnej z lat młodzieńczych. I teraz tak uważam. To powrót do młodości, którego oczekuję i pragnę. I niech tak się stanie i niech tak zostanie.

Tej samej nocy młodsza córka śpiąca na innym tapczanie w tym samym pokoju, miała też jakieś niesamowite sny. Powiedziała mi, że sny miała takie, jakich mnie opiwiedzieć nie może i że sny te były erotyczne. Co do moich snów, to także jej dałem do zrozumienia, że takie były. Na tym skończyliśmy rozmowę na temat naszych snów.

W tym miejscu warto wspomnieć o tym, że o sprawach związanych z seksem i erotyzmem rozmawiałem z córką kilka dni wcześniej. Mówiłem jej, aby nie zamykała się na seks, ani też aby nie pozwalała sobie na zbyt wiele. Mówiłem, aby znalazła złoty środek między odrzuceniem seksu a rozwiązłością, bo obydwie postawy są błędne.

Córka w czasie tej rozmowy przypomniała sobie, że jej zachowanie w tych sprawach, tzn. odrzucenie seksu, to skutek przestróg "mamuśki". Bo zaraz zajdzie w ciążę, bo to coś brudnego, bo jak to możliwe, że młodsza od niej córka katechetki ma starszego od siebie chłopaka i napewno z nim robi wszystko.

2.11.2008

wiktim : :
lis 16 2008 Na cmentarzu
Komentarze: 0

Odwiedziliśmy rodziców, odwiedziliśmy naszego nieżyjącego brata (dur brzuszny, tzw. czerwonka przyniosła mu śmierć pod koniec II wojny światowej) też pochowanego w rodzinnych Dz. Znicze dla rodziców zapaliliśmy z młodszą córką od osób żyjących, tj. pięć - od rodziców (mnie i b. żony) i dzieci.

2.11.2008

wiktim : :
lis 16 2008 W rodzinne strony
Komentarze: 0

Do miejscowości urodzenia zawiozła nas (mnie i starszego brata) młodsza córka moim Mercedesem, którego prawie już jej podarowałem.

Trzeba tu wspomnieć, że zarówno syn, jak i starsza córka , na 18. urodziny dostali samochód (lub pieniądze na samochód). Ja przyobiecałem młodszej tego Merca licząć, że "mamuśka" też się dołoży. Ale ona rzekła swoje, że nie ma pieniędzy.

No cóż, zawsze to samo.

Na pozątku córka jechała tak sobie - zbyt kurczowo trzymała się prawej strony drogi, licząc wszystkie dziury na skraju jezdni. Później było coraz lepiej. Jednak pod koniec jazdy była już zmęczona a przez to mało skoncentrowana. Ponieważ jednak pod koniec nie było na drodze żadnych innych pojazdów, dowiozła nas bezpiecznie.

Na miejscu byliśmy przed północą a rozmawialiśmy jeszcze ze dwie godziny.

Potem śniliśmy.

2.11.2008

wiktim : :
lis 16 2008 Co może oznaczać ten sen - 55
Komentarze: 0

Jeździłem jako pasażer bryczką zaprzężoną w konie. Nic więcej nie pamiętam z tego wątku.

Później jechałem z innymi (m. innymi z młodymi dziewczynami a może był jeszcze ktoś - nie wiem) jechaliśmy samochodem, jakby Żukiem skrzyniowym, który miał skrzynię odkrytą a ławki były umiejscowione za kabiną kierowcy i wzdłuś burt bocznych.

W miejscu, gdzie nie było siedzeń była wolna przestrzeń.

Trasa, jaką mieliśmy przebyć to droga z S. (gdize ostatnio mieszkałem) do Poznania.

Wprawdzie mieliśmy jechać, ale w miejscowości K., trzy kilometry od miejsca startu (a może to było miejsce startu) zawiódł samochód. Nie chciał nas wieźć a chciał być przez nas pchany.

Robiliśmy to. Było nadzwyczaj lekko. Tak, pchając, dotarliśmy do P. (11 km od S.) w kierunku Poznania.

Poza tym, już na początku musieliśmy dwa razy wjzżdżać z drogi podpoprzdkowenej na drogę główną, co w rzeczywistoci nie ma miejsca. Zupełnie pod koniec wpychaliśmy auto pod górkę i przez las.

Po minięciu P., w lesie był koniec trasy.

Odniosłem wrażenie, że przemieszczanię sie na tej trasie śniło mi się już, ale w kierunku odwrotnym - z Poznania do skraju lasu. Pozostało i więc do pokonania częś biegnąca przez las.

25.10.2008

wiktim : :